W Insur Invest Ubezpieczenia wiemy, że budowanie długotrwałych i stabilnych relacji z Partnerami to klucz do rozwoju. Utwierdziliśmy się w tym przekonaniu w trakcie wtorkowego spotkania z naszą Partnerką prowadzącą w Plewiskach własną Placówkę Ubezpieczeniową – Katarzyną Tomkowiak (https://www.facebook.com/UbezpieczeniaPlewiska)
Poniżej pytania i odpowiedzi od naszej Partnerki otrzymane w trakcie spotkania:
Jakie są Twoim zdaniem najważniejsze zmiany, które przeszła nasza firma w ciągu tej dekady, a które wpłynęły na Twój rozwój osobisty i zawodowy?
W ciągu ostatnich 10 lat widzę ewolucję w podejściu do klienta i nowoczesnych rozwiązań. Firma jeszcze bardziej otworzyła się na innowacje i elastyczne podejście, również postawiła na rozwój swoich partnerów.
Duży wybór szkoleń, spotkania regionalne połączone ze szkoleniami produktowymi oraz inspirujące wyjazdy integracyjne dały mi możliwość ciągłego poszerzania wiedzy i umiejętności.
Dzięki temu buduję silniejsze relacje z klientami i pewność siebie jako doradca.
Współpracujesz z nami od dekady – co według Ciebie jest naszą największą przewagą konkurencyjną, która utrzymała się przez ten czas?
Zdecydowanie – rodzinna atmosfera i partnerskie podejście, a nie korporacyjny szum. To rzadkość w tej branży, a u Was czuć, że człowiek jest ważniejszy niż cyferki. Stabilność na rynku przez 35 lat to dowód na to, że łączycie tradycję z nowoczesnością w wyjątkowo spójny sposób.
Jaki jest najbardziej nietypowy przypadek klienta, z którym miałeś do czynienia, a który nauczył Cię czegoś ważnego o naszej branży lub potrzebach ludzi?
Jednym z najbardziej nietypowych, a zarazem najbardziej poruszających przypadków, był klient, który przyszedł do mnie wyraźnie przygnębiony i od razu poprosił o polisę na życie. Zaniepokoiło mnie to – procedury procedurami, ale coś w jego zachowaniu sprawiło, że postanowiłam delikatnie porozmawiać o karencji przy samobójstwie. Wtedy otworzył się i powiedział, że właśnie zmarła jego żona, a on został sam z 8-letnim synkiem. Chciał ubezpieczyć swoje życie, by – jeśli coś by mu się stało – jego dziecko miało zapewnione pieniądze na edukację i bezpieczny start w dorosłość. Ten moment uświadomił mi bardzo mocno, że nasza praca to nie sprzedaż, tylko realna pomoc ludziom w najtrudniejszych momentach ich życia. I że czasem jedno ubezpieczenie to dla kogoś poczucie bezpieczeństwa, nadzieja… albo ostatni akt troski.
Gdybyś miał/a opisać naszą współpracę w trzech słowach potencjalnemu kandydatowi na doradcę, jakie by to były słowa i dlaczego?
Wspólnota, bo tutaj naprawdę jest poczucie, że gramy do jednej bramki.
Stabilność, bo 35 lat na rynku to nie przypadek.
Rozwój, bo w tej atmosferze nie sposób stać w miejscu – człowiek chce uczyć się i być lepszy w tym, co robi.
Przez 10 lat miałeś/aś okazję obserwować rynek ubezpieczeń na życie. Jak postrzegasz potencjał i rosnącą popularność ubezpieczeń na życie w Polsce z perspektywy klienta?Co jest kluczowe, by skutecznie dotrzeć z nimi do klienta i dlaczego to tak satysfakcjonujący obszar dla doradcy?
Coraz więcej osób rozumie, że ubezpieczenie to nie „zbędny wydatek”, ale realna forma troski o najbliższych i o spokój w niepewnych czasach. Z perspektywy klienta – zwłaszcza przedsiębiorcy – to także rozsądne narzędzie zabezpieczające zobowiązania, takie jak leasingi, kredyty czy wspólne inwestycje. Ubezpieczenia na życie pozwalają nie tylko chronić rodzinę, ale również zadbać o bezpieczeństwo finansowe wspólników czy firmy w razie nieprzewidzianych zdarzeń. Kluczowe w dotarciu do klienta jest szczere podejście i umiejętność wytłumaczenia, że to nie koszt, tylko inwestycja w bezpieczeństwo i ciągłość. Dla doradcy to niezwykle satysfakcjonujący obszar – bo każda zawarta polisa to konkretna wartość, która może uratować kogoś przed finansowym kryzysem. I daje poczucie, że naprawdę robimy coś ważnego.